poniedziałek, 27 lutego 2012

~Freddie~

~Freddie~

Tik-tak, tik-tak. Czas leci. Płynie jak strumień rzeki. Wskazówka na tarczy zegara zakręca idealnie kółka. Nagle dzwonek i nareszcie mogłem wyjść z tego cholernie nudnego wykładu. Uwielbiałem psychologię, ale takie lekcje, jak te strasznie mnie od niej oddalały i zniechęcał do fachu. Opuściłem salę i udałem się w stronę wyjścia z uniwersytetu. Odszukałem czerwone BMW na parkingu, po czym otworzyłem je przyciskiem. Usiadłem na skórzanym siedzeniu, odpaliłem silnik i zacząłem jechać do studia. Dzisiaj mieliśmy nagrywać najważniejszą scenę w całym filmie i chociaż nie miałem głównej roli, i tak byłem bardzo ważną postacią. 
5 godzin na planie filmowym doszczętnie mnie wyczerpało. Senny wsiadłem za kółko i wyjechałem na autostradę. Oczy same zaczęły mi się zamykać, prawie zasnąłem, ale klakson TIR'a, któremu prawie w jechałem pod koła, rozbudził mnie, aż do kiedy dojechałem do domu Josh'a. Wszedłem do holu apartamentowca, mrugnąłem na dzień dobry w stronę recepcji i udałem się do windy. Wjechałem na  piętro i zapukałem do mieszkania pod numerem 65. Otworzył mi radosny Joshua. Na początku nie znałem powodu jego nadmiernego szczęścia. O ja głupi. To było proste. Zawsze taki był, gdy Megan miała przyjechać lub się do niego odezwałam Chrzanić co zrobiła, nie ważne o co chodziło, byleby było związane z nią. Już wiele razy tłumaczyłem mu dlaczego ona nie jest dla niego, ale nie, on wie lepiej. Gdy usłyszałem o tatuażu to się normalnie załamałem. Nie sądziłem, że mój kumpel potrafi stracić dla kogoś głowę. No, a później jeszcze ten jej wyjazd.
Zdjąłem bluzę i położyłem na oparciu od fotela. Po paru minutach ciszy zapytałem co się stało, że jest wesoły, aż do tego stopnia. Ach te moje zmysły. Meg wracała do Londynu. Czyżby agenci już jej nie chcieli? Jak mi przykro. Wypiliśmy parę piw i postanowiliśmy wyjść na miasto. Wzięliśmy trochę kasy, telefon i wyszliśmy się zabawić.
Siedzieliśmy przy barze i wlewaliśmy w siebie niezliczoną ilość alkoholu.  Jack Daniell's, Takuila, vodka, piwo, wszystko. Gdy tak sobie urzędowaliśmy podeszły do nas dwie, całkiem niezłe, dziewczyny. Tańczyliśmy z nimi całą noc, a przynajmniej jej większość.
Obudziliśmy się u mnie, całą czwórką. Byliśmy skacowani i to ostro. Wstałem i udałem się do kuchni w celu zażycia jakiegoś środka na ból głowy. Medycyna szła w przód, a i tak żaden farmaceuta nie wpadł na to żeby zrobić jakiś środek do uśmierzania kaca. Gdy już opanowałem mój pulsujący łeb, postanowiłem się odświerzyć. Po porannym prysznicu ogarnąłem trochę zaśmiecone mieszkanie i kazałem wstawać balangowiczom. Dziewczyna z czarnymi włosami i ciemnymi oczami zaczęła na mnie patrzeć, po czym zapytała się czy nazywam się David. Ja zszokowany opowiedziałem, że nie, a moje imię brzmi Freddie. Dodałem także to, że mój przyjaciel też nie jest owym Davidem. Amanda wstała i poszła na balkon zapalić papierosa. Zrobiłem śniadanie. Jajecznicę ze smarzonym bekonem i zimnym piwem. Wszyscy byli chętni, ale jedliśmy mało, bojąc się zwrócenia posiłku. Josh strasznie dziwnie gapił się na moją towarzyszkę. Jogo koleżanka już dawno wymknęła się do własnego domu. W pewnej chwili zapytał się Amandy czy zna jakąś modelką. Ta jak gdyby nic powiadomiła nas, że i owszem, nawet z jedną się przyjaźni. Nie miałem zielonego pojęcia czemu ją o to pyta. Gdy skończyliśmy jeść dziewczyna poszła się umyć, a po tej czynność zostawiła mi swój numer i wyszła. Od razu spytałem Joshue o co mu chodziło. Opowiedział, iż zna ją, to najlepsza przyjaciółka Megan. Był załamany. Bał się, że jeśli Amanda powie jej o tej nocy, Meg nie uwierzy w jego miłość do niej, bo przespał się z inną.~

~~~
Zaskoczeni takim zwrotem akcji ? Sue xx.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz