środa, 25 kwietnia 2012

~Cher~Part 2~

~Cher~Part 2~
~W ostatnim rozdziale.~
Koło godziny 3:00 zaczęłam być już śpiąca. Mój kolega chciał spać na podłodze, ale ja powiedziałam, że mogę podzielić się z nim kawałkiem łóżka. Przyniosłam zapasową pościel i dałam ją Zayn'owi. Położyliśmy się tak, że pomiędzy nami było sporo pustej przestrzeni. Życzyłam Malikowi dobranoc i zamknęłam oczy z nadzieją na szybkie zaśnięcie.
~~~


-Aaa, jeszcze chwilę mamo.-Powiedziałam zaspana gdy ktoś zaczął mnie budzić.
-Mamo?-Zaśmiał się.
-O mój boże, Zayn!-Poderwałam się natychmiast gdy przed oczami pojawił mi się Mulat.
-We własnej osobie. Wstawaj, zawiozę cię do szkoły.-Powiedział ściągając ze mnie kołdrę.
-Ale...-Przerwał mi.
-Żadne ale. Z Danielem gadałem i odpowiem ci na twoje kolejne pytanie...Tak znam Dana. Ogarniaj się, czekam w kuchni.-Powiedział i wyszedł z pokoju.
Skoro tak to muszę wstać i...i iść do szkoły. Taki trochę wyrok śmierci, ale nie zerwę się, bo obiecałam Zayn'owi, że będę regularnie uczęszczać do placówki dydaktycznej. No cóż, trzeba jakoś przeżyć. 
-Zayn, zrób mi kawę!-Krzyknęłam do niego.
-"Co by tu włożyć, hmmm"-Mówiłam sama do siebie. 
Czarne spodnie, standard, białe Martensy i...czarna bluzka. Znowu mrocznie, hahaha. Żeby nadać temu ponuremu zestawowi trochę koloru włożę czerwoną bejsbolówkę. Będzie dobrze.
Czmychnęłam do łazienki niezauważona. Szybki prysznic, bez niego nie wyjdę z domu, przez to zawsze się spóźniam. Mocny, ciemny makijaż i w sumie już jestem gotowa. Ubrałam się w ciuchy wzięte ze sobą i wyszłam.
-Królewna gotowa, a kawa podana.-Rzekł gdy wyszłam z łazienki.
-Królewna?! Dobre sobie, chyba podziemi. Którą mamy godzinę?
-7:47, długo siedziałaś w łazience. Jak się spóźnimy to wejdę i cie usprawiedliwię. Popularność ci skoczy.-Szczerząc się puścił do mnie oczko.
-O to przecież chodzi. Zacznę zadawać się z takimi laluniami. O będę plastikiem, hahaha.  Wypełnię szafę różowymi ciuszkami, tynk na twarz i w łóżku wyląduje z każdym...oprócz ciebie.-Wypowiedziałam te słowa w tak idiotyczny sposób, że sama w to nie wierzę.
-O nie moja droga, tak się bawić nie będziemy. Żadnego tynku, zrozumiano?! A teraz ruszaj się, bo chce mi się zapalić.-Zaśmiał się.
Wyszliśmy do samochodu. Zayn wyciągną paczkę Marlboro . Na szczęście bez oporów mnie poczęstował i ruszyliśmy w stronę mojej szkoły.
Oczywiście, co mogłoby się stać. No nic innego jak poranny korek. Na sto procent się spóźnię, w sumie to już jestem dobre piętnaście minut spóźniona. Masakra, zaczęłam martwić się o spóźnienie do szkoły. Co ten Malik ze mną robi.
-Jedziemy na skróty. Czemu ty nie masz zapiętych do cholery jasnej pasów?!-Rzucił dość głośno i skręcił w jakąś boczną uliczkę.
Faktycznie to był skrót, bo po zaledwie dziesięciu minutach dotarliśmy pod budynek szkoły. Zayn wysiadł, okrążył samochód, otworzył mi drzwi, ja wysiadłam i nagle bam objął mnie ramieniem. Coś mi się z żołądkiem dzieje...Już przeszło. Co to było. Zamknął samochód i szybkim krokiem ruszyliśmy pod salę 218 gdzie trwała teraz lekcja geografii. Nacisnęłam klamkę i...
-Cheryl, jak zwykle spóźniona. Siadaj, nie chcę słyszeć żadnych tłumaczeń.-Czemu ona tak na mnie mówi. Spojrzałam błagalnym wzrokiem na Zayn'a.
-Doprawdy panno Mars? Jestem Malik...-laski z mojej klasy zaczęły się drzeć.-Zayn Malik i chciałbym usprawiedliwić spóźnienie Cher. Staliśmy w korku i nie udało nam się zdążyć na ósmą, przepraszam.
-Cisza! Dobrze panie Malik, ale ma mi się to więcej nie powtórzyć. Cher siadaj już.-Powiedziała zniesmaczona.
-Dziękuję. Cher słońce, będę po ciebie po szkole.-Pocałował mnie w policzek.-Cześć Dan.-Zwrócił się do Daniela na odchodne.
Usiadłam razem z Brownem i zaczęłam...o mój boże zaczęłam skupiać się na tym co mówi nauczycielka.
-Ty i Zayn?-Szepnął Dan.
-Nie ale on to, w sumie to nie wiem o co mu chodziło, ale nie jesteśmy razem. Skąd wy się w ogóle znacie?-Zapytałam, widocznie nieco głośniej.
-Brown, McGuiness! Cicho tam!-Zwróciła się do nas pani Mars.
-Przepraszamy.-Odrzekliśmy oboje.
Na szczęście wybawił nas dzwonek. Wyszliśmy przed salę i ukazał nam się w opłakanym stanie Olly.
-Olly, co ci jest?-Zapytałam. Pierwszy raz go widzę takiego poturbowanego.
-Nic.-Burknął.-Sorry Dan za wczoraj.-Wymusił uśmiech.
-Nic się nie stało stary. Powiedz lepiej Cher o co chodzi.-Poczochrał mu włosy.
-No więc...-opowiedział mi całą wczorajszą sytuację. Boże przecież on wcale nie spedalił Tomlinosna. Przecież, jak można w ogóle pomyśleć o czymś takim. No, ale niech wszyscy wierzą prasie i portalom plotkarskim. Niech wszyscy wierzą w to, że Louis jest z tą całą Melanie. Jak znam życie to nie prawda, a jeśli bym chciała wiedzieć czy to prawda to myślę, że Lexi bez problemu by mi powiedziała. Wygląda na miłą i uroczą osobą pomimo, że jej rodzice ostatnio...no właśnie, że jej rodzice nie żyją. Ale tak czy inaczej Tommo nie został spedalony prze Olly'ego.
-Ej, nie przejmuj się.-Poklepałam go po plecach.
-Jasne.-Rzucił i wszedł do sali matematycznej.
O nie...Teraz test. Zawale go, jak nic. Dostanę kolejną jedynkę. Świetnie, cudownie. Zajęłam miejsce na końcu sali. Bóg zesłał mi na koleżankę z ławki kochaną, plastikową Chris Stevens.
-Och, cześć Cher. Jak tam? Jak z Zayn'em? Słyszałam, że jesteście razem. Jaki on jest? Dobrze całuje? Spaliście już ze sobą? Chcecie do mnie może wpaść? Chętnie go poznam. Możecie wziąć resztę chłopaków, ale bez Louis'a. Nie chcę pedałów w domu. No wiesz najlepiej to jakbyś mi Harry'ego do domu sprowadziła...-Przerwałam jej.
-Boże Stevens, plastikowa szmato zamknij wreszcie ten swój otynkowany ryj!-Wydarłam się na całą klasę.
-McGuiness, już cie tu nie widzę. Wynocha!-Warknęła Floyd, stara matematyczka.
-Jak pani sobie chce.-Zabrałam swoje rzeczy i wybiegłam z sali.
Napisałam do Zayn'a SMS-a i wyszłam szybkim krokiem przed szkołę. Nie zdążyłam odebrać odpowiedzi, a Malik już podjeżdżał samochodem.
-Wsiadaj.-Weszłam do samochodu i rzuciłam torbę na tylne siedzenia.
-Przepraszam, że cię tak wyciągnęłam, ale na matmie usiadła koło mnie taka Stevens i zaczęła nawijać, o tobie, na, o tym, że Louis jest pedałem no i ja już nie wyrobiłam i chyba powiedziałam jej dwa słowa za dużo, bo mnie z sali Floyd wywaliła i...-Przerwał mi.
-Już spokojnie. Co do Lou. Może sobie być kim chce, nadal go kochamy. Jak nam o tym powiedział to trochę dziwnie się poczuliśmy, ale jednak to zaakceptowaliśmy. Natura ludzka.-Powiedział.-Chodź zawiozę cię do domu, bo teraz muszę z Liam'em pomóc w czymś Niall'owi. Ale pod wieczór po ciebie przyjadę i pojedziemy do nas, ok?
-Ok.-Przytaknęłam.
-Ale zanim się zatrzymamy. Daj mi woreczek z trawą.-Sięgnęłam do kieszonki torby i wyciągnęłam małą torebeczkę w pół wypełnioną zielonym, aromatycznym ziołem. Ścisnęłam ją ostatni raz i oddałam Zayn'owi. Spojrzał na nią z obrzydzeniem i wyrzucił ją przez okno.
-Ktoś się ucieszy.-Powiedział i skręcił w moja ulicę.
Już miałam wychodzić z auta, ale Zayn złapał mnie za rękę i z powrotem posadził na fotelu.
-Cher, przepraszam, że powiedziałem to co powiedziałem rano w klasie.-Zrobił maślane oczka.
-Oj, przynajmniej już nie jestem uważana za zimną sukę.-Puściłam do niego oczko.
-Hahaha. To przyjechać później?
-Tak, ale powiedz o której mam być gotowa. To znaczy zadzwoń albo napisz.-Ucałowałam go w policzek i wyszłam z auta. Zayn czekał aż wejdę do domu i się doczekał.  Wyciągnęłam klucz, wcisnęłam go w zamek, nacisnęłam na klamkę, spojrzałam ostatni raz w stronę samochodu i weszłam do środka.
Na szczęście mama do szóstej w pracy i zapewne wróci późno, bo coś tam podobno załatwia czy na zakupy idzie. Nie wiem, szczerze mnie to nie obchodzi. Ważne jest to, że nie wkurzy się i nie będzie na mnie wrzeszczeć za wywalenie z lekcji. Teraz tylko czekać na powrót Zayn'a.
______________________________________________________________________________
JEŚLI TO CZYTASZ TO SKOMENTUJ, PROSZĘ <3
I jak Wam się podoba. Przykro mi, że nic się nie dzieje, ale no jakoś tak. Nie no Cher jak Cher wredna i w ogóle. Co o niej myślicie? Dzisiaj pojawią się jeszcze dwa rozdziały Derp xx




5 komentarzy:

  1. no czekam na dalszy ciąg :)
    fajnie, Cher w sumie pasuje do Zayn'a. To dobrze,że tak ją ogarnia z tym ziołem; d

    OdpowiedzUsuń
  2. CHEEEEEER <3 <3 AjĆ. LoFFFciam ją! Czytam tylko rozdziały z nią i z tą ostrą dupeczką Malikiem.

    OdpowiedzUsuń
  3. coraz więcej rozdziałów o Cher, proszę:) długo czekałem na ten rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  4. uwielbiam te! są najlepsze! prosze czesciej o te Cher:)

    OdpowiedzUsuń