czwartek, 12 kwietnia 2012

~Melanie~

~Melanie~
~w ostatnim rozdziale~
Z chwilą gdy dowiedziałam, się o śmierci wujostwa i powrocie Megan cała we łzach zaczęłam się pakować. Jestem pewna, że one same sobie nie dadzą rady. Meg, jak i Alexandra są bardzo roztrzepane i nie będą same potrafiły się dogadać, Zadzwoniłam do Harry'ego i poprosiłam go żeby zabukował bilety do Londynu, w jedną stronę, na za tydzień, dlaczego opowiem mu jutro. Po spakowaniu części bagarzu zaczęłam wydzwaniać do agencjii by odwołać moje sejse zdjęciowe. Źle poszło z większością, zawsze źle idzie.
~~~
 Po wylądowaniu na lotnisku razem z chłopakami zaczęłam się rozglądać za Megan, Lex i Liamem, którzy mieli nas odebrać. Nagle ktoś przytulił mnie od tyłu. To nie był nikt inny tylko Payne. Odwróciłam się i mocno ścisnęłam przyjaciela w pasie. Po chwili dołączyła do nas Lexi. Rzuciła się na Harry'ego i nie chciała puszczać. Następnie Lou, a na samym końcu ja. Oznajmiła nam, że Meg czeka w samochodzie, iż nie chciała się narażać. Na co ona znowu nie chciała się narażać?! No nieważne. Skierowaliśmy się w stronę parkingu gdzie po drodze zaatakował nas tłum paparazzich i nie obyło się bez głupich pytań. Po udzieleniu wywiadów zniknęliśmy za murami lotniska i zasiedliśmy w czarnym wanie chłopaków. 
                                                       ***
 Obudziłam się o 13:07 w pokoju Lexi, która leżała, jeszcze pogrążona w śnie, koło mnie. Wstałam z łóżka najciszej jak mogłam i wróciłam do swojego pokoju, który wczoraj przydzieliły mi dziewczyny. Po drodze zajrzałam do Meg, ale jej nie było. Może znalazła pracę, ciekawe.
 Wyjęłam z walizki czarne, obcisłe spodnie, białą koszulkę z motywem kota w okularach i bieliznę. Wzięłam to wszystko do łazienki i zaszyłam się za czerwoną zasłonką prysznica. Puściłam wodę po czym poczułam jak gorący strumień spływa po mym ciele. Chwyciłam gąbkę i zaczęłam myć poszczególne partie ciała. Umyłam włosy, jeszcze chwilkę pogniłam pod prysznicem i zakończyłam łagodną kąpiel. Założyłam przyniesione ze sobą ubrania i zrobiłam lekki makijaż. 
 W kuchni już krzątała się Alex i przyrządzała jajecznicę na boczku. Gdy mnie zobaczyła podeszła do mnie i mocno mnie uścisnęła. Ja nie byłam jej dłużna. Po czym wróciła do smażenia jajek. Ja zaparzyłam nam ciepłej herbaty i rozłożyłam wszystko co potrzebne na stole. Gdy wszystko było już gotowe zasiadłyśmy razem i zaczęłyśmy pałaszować śniadanko.
-Masz jakieś konkretne plany na dzisiaj?-Zapytałam siostry.
-Żadnych, a ty?
-Tak, zabieram cię na zakupy i jedziemy pod wieczór do chłopaków. Pasuje?-Uśmiechnęła się i w odpowiedzi przytaknęła kiwnięciem głowy.
 Koło 14:00 gdy Lex już była gotowa wyszłyśmy z domu do zmówionej uprzednie taxówki. Podałam staruszkowi adres placówki, na którą się wybieramy i ruszyliśmy w jej stronę. Po mniej więcej piętnastu minutach drogi zapłaciłam kierowcy i opuściłyśmy pojazd.
 Po wejściu do środka pierwsze co zrobiłyśmy to udałyśmy się do kawiarni. Zajęłyśmy wolne miejsca i złożyłyśmy zamówienie, które stało przed nami już po pięciu minutach. Lexi zaczęła opowiadać mi o szkole, o swoich przyjaciołach, ogółem o wszystkim co działo się od mojego wyjazdu. Wszystko krok po kroku już mi się układało.
 Po niewielkich zakupach, które trwały ponad cztery godziny, wykręciłam numer Harry'ego by po nas przyjechał, ale ten nie odbierał. Dziwne, to nie w jego stylu. Nie czekając na nic zadzwoniłam po Liama, który był w przeciągu piętnastu minut pod Centrum Handlowym.
-Cześć Liam.-Przywitałam się z przyjacielem dając mu buziaka w policzek i zasiadając na przednim miejscu pasażera.
-Cześć Lexi.-Payne wyrwał moją siostrę z zamyślenia i grzebania w telefonie.
-Cześć, cześć. Miło cię widzieć.-Powiedziała bez jakiegokolwiek uczucia. O czym ona tak myśli, co jej chodzi po głowie? Musze się później dowiedzieć.
-Cześć wszystkim!-Krzyknęłam przekraczając próg domu chłopców. W odpowiedzi usłyszałam wiele ciepłych słów. Rozejrzałam się po salonie. Brakuje Harolda, gdzie on się podziewa. Lou siedział w zamyśleniu na kanapie, Zayn gadał z jakąś czarnowłosą dziewczyną na tarasie, a Niall? Boże Niall rozmawia z Max, siostrą Georga.
-Max?!-Krzyknęłam widząc miętowowłosą dziewczynę.
-Melanie?!-Odpowiedziała tak samo zdziwiona jak ja i podbiegła do mnie mocno mnie przytulając.
-Ale cię dawno nie widziałam.-Powiedziałam dość głośno.-Widzę, że kręcisz z naszym Irlandczykiem.-To dodałam już szeptem.
-Może tak, a może nie.-Uśmiechnęła się szyderczo po czym zaczęła się rozmowa. U niej też nie najlepiej. Ojciec w więzieniu, George w szpitalu, a ona nie studiuje, ale powiedziała, że nie uczęszcza na żadne wykłady z wrodzonego lenistwa.
 Nagle do domu wpadł Harry z jaką dziewczyną u boku. Oboje wyglądali koszmarnie. Ona, rozczochrane, czerwone włosy, rozdarte spodnie, brudna bluza i do tego wychudzona. On z podbitym okiem, z oderwanym rękawem od bluzy i także miał dziurę w spodniach. Byli zdyszani i widać, że czegoś się bali. Co mogło się stać, nikt nie wie poza nimi.

-Harry...-podbiegłam do niego-co się stało? Kim ona jest i czemu wyglądacie jak by Was coś przejechało?-Zapytałam oglądając jego opuchliznę wokół oka.
-To jest Effy. Nic więcej nie mogę powiedzieć.-Wydusił z siebie.
-Harry! Nie ma nie mogę więcej powiedzieć. Co się STAŁO?!
-No bo. Taki jeden nas napadł i próbował mnie...-wtrąciła Effy.
-Co cię próbował?-Zapytałam z przerażeniem.
-Zgwałcić. Po czym Harry się na niego rzucił, ale skończył tak jak widzisz.

-Ale kim on jest i co od was chciał. Co wy w ogóle robice?
-Nic nie robimy, nie wasza sprawa!-Krzyknął zbulwersowany Styles i odepchnął mnie na ziemie.
-Styles do jasnej cholery! Weź ty się ogarnij. Kogo ty udajesz?! Popisujesz się przed koleżanką? Nie wychodzi ci. Albo się ogarniesz i nam powiesz co się stało albo stąd spieprzaj i zabieraj ją ze sobą.-Wtrącił Zayn. 

Całe to przedstawienie oglądała Lexi. Po cichu popłakiwała. Harry to zauważył i coś w nim tknęło, coś się stało, że się uspokoił.
-Przepraszam. Melanie, wybaczysz mi?-Zapytał ze łzami w oczach.
-Postaram się, a teraz mów co się stało.-Powiedziałam podnosząc się z posadzki.
-Od czego by tu zacząć. Może...-i opowiedział nam całą historię. Jak to możliwe. On, mój mały Harold i narkotyki. Kto by pomyślał. Jeszcze ta Effy. Ona wróciła z odwyku, a Marko, ten ich diler, ją "porwał" i zmusza ją do "sprzątania" ludzi, którzy wiszą mu kasę. To niedorzeczne. Chociaż w sumie teraz będzie im łatwiej skoro my już wiemy to nie będzie problemu ze spłaceniem długu u tego całego Marko, bo nikt nie będzie się pytał gdzie podziało się siedem tysięcy funtów. 
 Godzina 22:00, prawie wszyscy już śpią. Ta cała masa ludzi, która tutaj była, została na noc. Chociaż wątpię żeby ktokolwiek spał tej nocy. Ja aktualnie nie mogę, martwi mnie sytuacja Harry'ego. To wszystko jest takie nie do pojęcia, przeraża mnie fakt, że mój przyjaciel ćpał.
 Ciepła noc, aż dziwne, że w Londynie o tej porze jest ciepło. Usiadłam sobie nad basenem i zanurzyłam nogi w lodowatej wodzie. Po chwili dołączył do mnie Harry. Zajął miejsce koło mnie i także zaczął moczyć nogi. Nie odzywaliśmy się tylko cieszyliśmy się ciszą nocy. Harold objął mnie ramieniem i zaczął głaskać po ręce. Oparłam się na niego, ale nie na długo, bo nagle Harry wstał i pociągnął mnie razem ze sobą. Kazał mi zamknąć oczy. Ujął moją twarz dłońmi i zaczął. Tak zaczął mnie jak gdyby nigdy nic całować. Otworzyłam przerażona oczy i momentalnie, jak by zaczął parzyć, odsunęłam się od niego. Przecież on, on chce to wszystko popsuć. Prawie trzy lata pięknej przyjaźni zniszczyć jednym pocałunkiem.
-Harry...-cicho wydukałam i zaczęłam płakać.
-Co ja zrobiłem. Boże, Melanie przepraszam, ale mnie poniosło. Nie chciałem naprawdę.-Chciał mnie przytulić, ale odruchowo się cofnęłam.
-Nie przepraszaj.-Wbiegłam do domu i zamknęłam się zapłakana w łazience.
_________________________________________________________________________________
Boże, ale mi się ten rozdział nie podoba. Jak dla mnie jest napisany z dupy. Nie wiem jak dla Was. Liczę na opinię w komentarzach, których ciągle jest mało. To jest naprawdę przykre, bo niby przybywa tych wejść i jest Was sporo, ale komentarzy nie ma prawie wcale. Także proszę Was komentujcie, bo to dla nas wiele znaczy i wnioskujemy z nich czy mamy dla kogo pisać.  Alex xx

2 komentarze:

  1. co Ty, nie ma nie podoba. Każdy jest ciekawy na swój sposób,nie zawsze trzeba zaskakiwać. Przecież w normalnym życiu,nie dzieje się na okrągło coś dziwnego :)
    Lubię! Dawajcie do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piszecie świetnie ! :D Ale zastanawiam się jak wy to wszystko ogarniacie? Tyle bohaterów a was tylko 2 ! :) Nie powiem, podziwiam was :D
    -Jessica :)

    OdpowiedzUsuń