czwartek, 15 marca 2012

~Lexi~

~Lexi~
 Siedziałam przed telewizorem jedząc pudełko lodów truskawkowych i cicho popłakując. Cóż, nimi tego, że próbuję się trzymać twardo to jednak nic nie zmienia tego, że straciłam rodziców. O tym tak po prostu nie da się zapomnieć.
 Na MTV była godzina z One Direction. Właśnie leciało "One Thing". Ojej, jak ja się stęskniłam z całym zespołem. Gdy Melanie zaprzyjaźniła się z Harrym od razu poznała mnie ze wszystkimi chłopakami z kapeli. Kochane Debile, które zawsze potrafiły, potrafią poprawić humor.
 Nagle usłyszałam dzwonek do domu. Leniwie zwlekłam się z kanapy i poszłam do przedpokoju. Po otwarciu drzwi ujrzałam, jak zawsze piękną, Megan. Poczułam nową falę smutku i mocno przytuliłam siostrę. Weszłyśmy do wnętrza domu. Meg rozglądała się po całym parterze. No tak, od kąd się wyprowadziła rodzice zrobili remont całego domu. Megi oznajmiła mi, że idzie się ogarnąć i zniknęła na schodach ze swoim bagażem.
 Po wróceniu na poprzednie miejsce, przed telewizor, skończyłam swoje, lekko rozpuszczone, lody. W telewizji już nie było One Direction, tak naprawdę 345 kanałów świeciło pustkami. Wtuliłam się w poduszkę i tak jakoś wyszło, że sen mnie zmorzył.
 Przebudziłam się wcześnie rano. Sięgnęłam po telefon leżący na ziemi w celu sprawdzenia godziny. 6:36, mam sporo czasu. Pobiegłam cicho, jak myszka, do pokoju tak żeby nie obudzić nadal śpiącej Megan.  Wyjęłam z szafy czarne "skinny jeans", białą bokserkę i cimnozieloną bluzę od Jack'a Willsa. Z komody stojącej niedaleko łóżka wyjęłam bieliznę i popędziłam do łazienki.
 Po wzięciu zimnego prysznica, ubrałam się i zbiegłam na dół. Meg nadal spała, więc zachowywałam się najciszej jak mogłam. Wiedząc, że w lodówce ni nie ma odpuściłam sobie śniadanie. To źle, ale nie mam co jeść. Kurcze, jest dopiero 7:03, a ja jestem całkowicie gotowa do szkoły i nie mam kompletnie co robić. Napisałam do Melanie:
"Cześć piękna, jeśli masz czas i możesz to zadzwoń do mnie. Lex XX"
Cóż, Mel jest zapracowaną osobą, więc nie rozmawiamy często, a tym bardziej nie spotykamy się, ale większy problem stanowi to, że ona mieszka w Australii. Zarzuciłam torbę na ramie, wsunęłam zielone Conversy i założyłam na głowę czarną czapkę OBEY.
Po chwili stania w garażu doszłam do wniosku, że jechanie do szkoły dzisiejszego dnia skuterem byłoby bezsensowną czynnością, iż mam duży zapas czasowy. "Hi, Girl you just caught my eye", usłyszałam początek piosenki "By Chance (You&I)"-J.R.A. To mój telefon zaczął wydawać z siebie co raz to głośniejsze dźwięki. Nie patrząc na IPhona przesunęłam palcem po ekranie i odebrałam:
-Halo?
-Lex, jak dobrze się słyszeć słoneczko. Jak się czujesz? Jak dawno nie rozmawiałyśmy, och, nie mogę się doczekać już niedzielnego wieczoru.-Usłyszałam entuzjastyczny, lecz z nutką smutku głos Melanie.
-Cześć kochanie. Bywało lepiej. Fakt, dawno cię nie słyszałam. Co wydarzy się w niedzielę?-Niepewnie zapytałam siostry.
-To ty jeszcze nie wiesz?!-Przerwała na chwilkę.- Co oznacza, że jeszcze nie rozmawiałaś z Meg, mhm. No do rzeczy. Dla twojej nieświadomości, uświadomię cię, że ja także wracam do Anglii, na stałe, mam nadzieję. W niedzielę wieczorem, a właściwie rano,  przeraża mnie zmiana czasu, będę już w Londynie. Zadowolona?-Podekscytwona ruszyłam w stronę szkoły.
-I to jak, ojej, nie mogę się doczekać...-usłyszałam dwa znajome głosy w tle i mimowolnie się uśmiechnęłam-czy możesz pozdrowić swoich towarzyszy i bardzo mocno przytulić ode mnie Harolda?
-Oczywiście, już się robi...-odłożyła na chwilę telefon-już. Harry całuje i czeka z utęsknieniem na niedziele, a Louis, on w sumie też nie może doczekać się niedzieli-usłyszałam ciche śmiechy chłopców.
-Dziękuję Melanie, a teraz już wam nie przeszkadzam, bo u was szesnasta z minutami jak mniemam, a ja już dochodzę do szkoły i na horyzoncie jest Mat z Maci, więc kończę. Napisz mi sms'em dokładną godzinę lądowania waszego samolotu. Kocham cię.
-No narazie, ja tez i to bardzo-zakończyłyśmy połączenie.
 Dzień w szkole był normalny. Chociaż nie, tak naprawdę mam dosyć użalania się nade mną. Czuję się jak jakaś ofiara,  beznadziejnie. To całe składanie kondolencji jest miłe i dziękuję, ale żałosne według mnie, bo pogarsza całą sytuację.
 Maci zaproponowała mi spędzenie dzisiejszego wieczoru w klubie, ale odpuściłam sobie. Cóż, nie jestem jeszcze gotowa na powrót na parkiet, to jeszcze za dużo. Możliwe, że pierwszą impreze po śmierci rodziców spędzę gdzieś z Harrym strasznie za nim tęsknie.
 Cały dzień przesiedziałąm w swoim pokoju z laptopem na kolanach. Znudzona lekcjami i ludźmi w szkole włączyłam sobie skinsów. Jestem trochę do tyłu z odcinkami, ale zaraz to nadrobię. Najechałam myszką na ikonkę "play" i przycisnęłam lewy przycisk. Na ekranie MacBook'a ukazała się idealna postać idealnego Richa.
___________________________________________________________________________________
Parararaaaa, jest Lexi po raz drugi. Bam przez Sue mam małą słabośc do metalowego Richa ze skinsów, ach on jest taki cudny :D. Jak wam się podoba? Komentować miśki! Alex XX

3 komentarze:

  1. So, super, jak zwykle, kurcze no juz sie nie moge doczekac, kiedy bedzie troche wiecej 1d.. Tak sie steskniłam za czytaniem waszego bloga... Boze, jak ja kocham to opowidianie... wgl miałam koszmar, ze cos sie stało i wy tego bloga zawiesiłyscie... ja chyba bym sie powiesiła, gdybyscie to zrobiły, ten blog jest taki exxxtra... ciesze sie ze jest Alex x2... Lubie ja , w sumie kazdego lubie...@legokaro

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahahahahahahahhaahha. Nie powiesisz się, nie będzie powodu, obiecuję :D Kiedy się do mnie wybierzesz, bo jestem leniwa :D Oj no niedługo będzie ich więcej i więcej, aż będą imaginy i wtedy opanują Twą głowę xd, nie wiem co ja bredze. So xd Dziękuję za słowa uznania Alex XX

      Usuń
    2. hahahahhahahhahaha... Wybiore sie zobaczysz

      Usuń