wtorek, 20 marca 2012

~George~

~George~

Otworzyłem zmęczony oczy. Od razu oślepiło mnie białe światło szpitalnej lampy. Chwilę później poczułem silny, nieustający ból w lewej części brzucha. Podwinąłem szpitalną pidżamę i dostrzegłem brunatny od wyschniętej krwi, opatrunek. Nagle doszło do mnie to co się stało. Nie miałem najmniejszej ochoty myśleć o tych przykrych zdarzeniach.

Niespodziewanie do pokoju weszła Max z moją mamą. Bardzo się ucieszyły na mój widok. Nie wiedziałem co mam powiedzieć. Krępującą ciszę przerwał mój cichy jęk. 
-Wiem, że cie boli. Przykro mi na to patrzeć, ale pielęgniarki nie mogą podać ci więcej leków.-Odezwała się Maxie.
-Dobra, dobra. Kiedy mnie wypiszą? Chce się wydostać z tego pochmurnego miejsca. Do dom, do mojej gitary i do przyjaciół.- wydeklarowałem szybko.
-To nie takie proste misiu. Jesteś strasznie osłabiony. Straciłeś dużo krwi. Dlatego też lekarze utrzymywali cie w śpiączce farmakologicznej. Właśnie, sporo znajomych cie odwiedzało. Byli zmartwieni, że jeszcze się nie obudziłeś, ale wiedzieli, iż nic ci nie będzie. My też wiedziałyśmy. Jesteś bardzo silny.-powiedziała, po czym ślicznie się uśmiechnęła.
-Nie podoba mi się tu.-skrzywiłem się.-Jest tak niesłychanie nudno.
-Wiem. Słuchaj, musimy na razie iść. Leż, odpoczywaj i nie rób głupot. Kochamy cię.-odrzekła i wyszły.


Chyba nie spodziewały się, że będę siedział w tym obskurnym pokoju i czekał na cud. Znalazłem jakieś swoje ciuchy i je założyłem. W jeansach było trochę kasy. Akurat wystarczy na bilet autobusowy oraz tabletki przeciw bólowe. Jak gdyby nic, cichutko opuściłem salę i wyszedłem ze szpitala. Nikt nawet nie zwrócił na mnie uwagi. 

Podbiegłem do nadjeżdżającego pojazdu miejskiego i wsiadłem. Wszedłem schodkami na górę i usiadłem przy szybie. Nie miałem zielonego pojęcia, gdzie jadę oraz co mnie spodka. Lubiłem takie akcje na spontana. Nie martwiąc się o nic. W trakcie zmieniania piosenki na Ipodzie dosiadła się do mnie dziewczyna. Miała niespotykaną urodę, co dodawało jej tajemniczości. Czerwone włosy wystawały jej spod kaptura. W pewnym momencie popatrzyła na mnie swoimi błękitnymi oczami, które urzekały kiedy tylko je zobaczyłeś. Popatrzyła ponętnie i zapytała:
-Gdzie się wybierasz ?
-Jeszcze nie wiem. Jadę, gdzie nogi mnie poniosą.-odpowiedziałem.
-Takie wycieczki w pojedynkę mogłyby się źle skończyć.
-Więc czemu jesteś sama ?-zapytałem zaskoczony.
-Bo lubię ryzyko.

Złapała moją rękę i pociągnęła mnie w dół, do drzwi wyjściowych. Wybiegliśmy z autobusu. Robiło się ciemno. Nagle nieznajoma spytała mnie, czy chce się zabawić ?
Przytaknąłem głową i dałem się jej poprowadzić. 
Doszliśmy do jakiegoś klubu. W środku grał głośny dubstep, a ludzie do niego tańczyli. Podeszliśmy do baru i zamówiliśmy drinki. 

-Mam na imię Dior. Nie pytałeś, ale na pewno cie to dręczyło. Każdego dręczy.-odezwała się piękny głos.
-George, miło mi. Często to robisz?- zapytałem.
-Co? Zaczepiam ludzi w autobusie, a później zaciągam do klubu? Nie, to mój pierwszy raz. To zawsze inni pragną mnie poznać, ale ty byłeś wyjątkiem. Stanowisz dla mnie wyzwanie. Chodź, zatańczymy.

Zaczęła lecieć jakaś typowo klubowa piosenka. Dior widocznie ją bardzo lubiła, bo bez wahania zaczęła się wyginać na parkiecie. Była bardzo pociągający. Nie myśląc chwili dłużej dołączyłem do niej. W pewnym momencie nasze ciała znalazły się blisko siebie. Wręcz ocierał się. Nam obojgu się to podobało. Moje ręce chodziły w górę i w dół po jej wilgotnym ciele. Zatraciliśmy się na chwilę, a moment później pocałowałem ją. Nasze ciepłe wargi stykały się ze sobą, po chwili w użycie weszły języki. Całowaliśmy się tak namiętnie przez parę piosenek. W końcu zmęczeni zalegliśmy na sofie. Dior wyciągnęła torebeczkę wpół wypełnioną kokainą. Wziąłem trochę na palec, po czym wtarłem ją w dziąsła. Czerwonowłosa wciągnęła proszek nosem. Nie czekając na nadciągającą fazę, wyszliśmy z klubu i trzymając się za ręce, udaliśmy się do jej domu.
~~~
Ta dam. George od zawsze był szalony, jeszcze wiele razy się o tym przekonacie. Jak myślicie, czy znajomość z Dior wyjdzie mu na dobre? 
+ Zrobiłam bunt i od dzisiaj zamiast Sue, powitajcie Pedra. 
Bardzo spodobało mi się to imię.
KOCHAM WAS !
Pedro (ale jednak ciągle Sue) xxx

6 komentarzy:

  1. Suuuper xD Czekam na nextaaa ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobree, na serio bardzo dobre.
    Czekam na kolejny ;))

    Wpadnijcie czasami, każda opinia wiele dla mnie znaczy: http://alexx-the-future-starts-today.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy bardzo. Na pewno obie wpadniemy i skomentujemy. Pedro xxx

      Usuń
  3. So, genialny, jak zwykle, ale jednak bardziej, normalnie kocham Georga i kocham Dior... Oboje genialni, kurde nie moge sie doczekac co bedzie dalej. przecie to takie odjechane... Ten rodzial fajny, poezja itepe itede... czy zanjomosc wyjdzie mu na dobre? Nie mam bladego, zielonego i wgl nie mam pojecia... Ale wiem, ze spotka go na pewno zajebista zabawa i miejmy nadzieje, ze nie bedzie zalowac... Czuje, ze u Dior moze byc ostro i little goracą, wiec sie nie moge doczekac... Pozdro @legokaro

    OdpowiedzUsuń
  4. cześć cześć, dawajcie dalej : )

    OdpowiedzUsuń