czwartek, 26 kwietnia 2012

~Daniel~Part 2~

~Daniel~Part 2~
~w ostatnim rozdziale~
Po godzinie czytania i czekania na tatę postanowiłem zrobić sobie jakieś kanapki i herbatę. Usiadłem z przyżądzonym posiłkiem przy stole gdzie po chwili dosiadł się do mnie tata, który właśnie wrócił. Zaczął przepraszać, że wracał późno, ale mieli jakieś problemy.  No cóż zdarza się. Nie byłem na niego zły, przyzwyczaiłem się do tego, że czas z tatą spędzam, gdy jest w pracy. Czasem to jest denerwujące, ale już przywykłem.
-Ok tato, idę do łóżka, dobranoc.-Wstałem od stołu i udałem się spać.
~~~
Ta cała scenka z Zayn'em była dziwna. Jakoś tak źle się poczułem gdy Cher weszła objęta z Malikiem do klasy. Potem on zaczął ją tłumaczyć, powiedział do niej słońce, a na koniec jeszcze ten buziak. Dziwne też jest to, że zauważył mnie siedzącego na końcu sali, bo był wpatrzony w Cheryl jak nikt kogo znam. Czy jestem zazdrosny? Sam nie wiem. Nie, nie jestem. Bo o co? Ja i McGuiness jesteśmy zwykłymi przyjaciółmi i nic więcej. Ona, jak i ja, może być sobie z kim chce i kiedy chce. Chociaż trochę trapi mnie czy jest z Zayn'em. Lepiej się upewnić.
-Ty i Zayn?-Szepnąłem do niej dyskretnie.
-Nie, ale on to w sumie, to nie wiem o co mu chodziło, ale nie jesteśmy razem. Skąd wy się znacie.-Odpowiedziała mi niestety nieco głośniej.
-Brown, McGuiness! Cicho tam!-Krzyknęła do nas Mars.
-Przepraszamy.-Odrzekliśmy równocześnie.
Dzwonek, jak miło, zbawienie. Wyszliśmy z klasy na korytarz, a nam na przeciw wyszedł Oliver. Tak jak myślałem, po wczoraj wygląda koszmarnie. Wszystkie wczorajsze posty, tweety, czy zdjęcia widocznie go przybiły. Widać, że ludzie, którzy na niego naskoczyli nie dojrzali jeszcze do zaakceptowania poglądów seksualnych Olly'ego, jak i Tomlinsona.
-Olly, co ci jest?-Zapytała przerażona Cher.
-Nic.-Chamsko burknął. Zapomniałem, że on jej nie lubi, szkoda.-Sorry Dan za wczoraj.-Wymusił uśmiech.
-Nic się nie stało stary. Powiedz lepiej Cher o co chodzi.-Poczochrałem mu włosy.
Opowiedział jej całą wczorajszą sytuację z wielkim trudem, ale jednak dowiedziała się co się stało.
-Ej, nie przejmuj się.-Poklepała go po plecach.
-Jasne.-Rzucił oschle i wszedł do sali matematycznej.
No to teraz test. Damy radę to tylko matematyka, a ja, ja umiem matmę. Usiadłem z Oliverem na końcu sali pod ścianą. Do biednej Cheryl dosiadła się solarka Stevens. Chris zaczęła jej nawijać. Po mimice Cher było widać, że nie jest zadowolona z tego co tamta jej gada. Nagle moja, dzisiaj zadowolona z życia, przyjaciółka wybuchła i krzyknęła:
-Boże Stevens, plastikowa szmato, zamknij ten swój otynkowany ryj!
-McGuiness, już cię ty nie widzę! Wynocha!-Wydarła się Floyd.
-Jak pani sobie chce.-Burknęła wrednie i wybiegła z sali.
Ciekaw jestem o czym ta Stevens jej tak nawijała. Jak znam życie coś o Zayn'ie. Chris to jednak z psycho-fanek One Direction. Ogółem gdy dowiedziała się o tym, że ja ich znam czy Lexi Soul to zaczęła się do nas przystawiać. Biednej Alex w ogóle nie dawała spokoju, a ta potulna istotka dawała się nachodzić. Na szczęście ona ma Maci, która kiedyś wygarnęła Chris podobnie jak Cher dzisiaj i ta wreszcie się zamknęła i od Lex, jak i ode mnie, odczepiła i już nic nie gadała. Koniec dumania nad plastikiem i jej głupotą, czas na test z matematyki.
Olivier wybiegł z sali razem z dzwonkiem. Nie wiem gdzie, nie wiem po co, ale coś czuję, że marnie się to skończy. Przede mną jeszcze cztery lekcje w tym okropny rosyjski. Nie dość, że nienawidzę tego języka to jeszcze zgrzybiały Bentley daje nam straszny wycisk. Wolałbym się uczyć Suahili, serio.
***
-Daniel, słuchasz mnie w ogóle?-Zapytał mnie nasz wychowawca odrywając mnie od czynności rysowania.
-No pewnie panie Preston.-Uśmiechnąłem się do podstarzałego Szkota. Lubię go. Wiecznie uśmiechnięty, wyrozumiały z podejściem, poczciwy Louis Preston. Każdy go lubi, on nie jest nam dłużny i odwzajemnia sytuację. Na jego lekcjach nawet taka Cher McGuiness uważa i z angielskiego ma piątki. Prawie cała klasa ma dobre oceny z przedmiotu, którego uczy nas nasz wychowawca.
Zadzwonił dzwonek. Zacząłem pakować mój szkicownik i książki. Pociągnąłem torbę na ramię i już chciałem wychodzić, ale pan Preston mnie zatrzymał z nietypowym dla niego pytaniem.
-Dan, powiedz mi czemu Cher została wyrzucona z matematyki, następnie wybiegła przed szkołę, a na koniec wsiadła do czarnego mini cooper'a z jakimś znanym mi Mulatem.
-Wydarła się na Chris Stevens. Po czym panie Floyd wywaliła ją z klasy. Cher pewnie zadzwoniła do Zayn'a, ten po nią przyjechał i zabrał ją do domu.-Odpowiedziałem mu dość wiarygodnie. Wydaje mi się, że taki właśnie był ciąg zdarzeń.
-Ach, to ten Malik. Zayn Malik, ten z tego One Direction?-Że też on wie, że coś takiego istnieje.
-Tak, to on.
-Jak będziesz miał z nią kontakt to powiedz jej, że chcę z nią pogadać. Jeśli to zrobisz będę ci bardzo wdzięczny. Pozdrów tatę. O i jeszcze jedno. Jak będzie następnym razem palił to rób to w jakimś bardziej dyskretnym miejscu, a nie zaraz za murami szkoły.-Puścił do mnie oczko.-No, a teraz już zmykaj.
No tak, ostatnio przyłapał mnie z papierosem zaraz po skończeniu lekcji.Dobrze, że on mnie przyłapał, a nie Floyd czy Bentley. Wtedy bym miał ogromny przypał.
Wykręciłem numer taty i po trzecim sygnale usłyszałem głos mojego staruszka.
-Daniel odbierz Brada ze szkoły i przywieź mi go do studia. Powiedz mu, że pozna Ed'a.
-Dobrze tato. Niedługo będzie na miejscu.-Powiedziałem przyjemnie i się rozłączyłem.
No to teraz trzeba zaopatrzyć się w cierpliwość, bo będę w bliskim kontakcie z bandą rozwrzeszczanych bachorów i trzeba kupić coś do jedzenia wygłodniałemu Bradley'owi.
Wsiadłem do czarnego opla mamy, którym ostatnio się przemieszczam, bo ona jeszcze nie wróciła do domu i odjechałem ze szkolnego parkingu. Po przejechaniu kilkuset metrów zatrzymałem się przed KFC, wysiadłem, zamówiłem kubełek skrzydełek i wróciłem do samochodu. 
-Dzień dobry, ja po Bradley'a Browna.-Uśmiechnąłem się do jakiejś młodej kobiety.
-Proszę poczekać na zewnątrz. Zaraz kończy lekcje.-Powiedziała bez wyrazu nie odrywając głowy od gazety z pół nagimi facetami.
Wyszedłem z budynku i oparłem się o samochód. Zaraz czeka mnie bliskie starcie z tuzinami przepoconych, śmierdzących dzieciaków, których szczerze nienawidzę. Będą się darły, że koniec lekcji, że to, że tamto, masakryczne to wszystko. Ja taki nie byłem w wieku dwunastu lat. Byłem wyciszonym chłopakiem, który prowadził się z Rick'iem. Byliśmy zgrani, dogadywaliśmy się i lubiliśmy te same rzeczy. Połączył nas Harry Potter. To było piękne jarać się wspólnie Harry'm i jego przygodami. Pamiętam, że po raz pierwszy pokłóciliśmy się o Hermionę. To było świetne, czasy z Rick'iem były świetne. Co teraz się z nim dzieje? Mieszka z rodzinką w Afryce. Jego rodzice byli, są podróżnikami i lubili się przeprowadzać. Na początku mieli się przeprowadzić do Niemczech, potem Polska, w grę wchodziła jeszcze Kanada, ale w końcu stanęło na Afryce. Szkoda, bo Rick był naprawdę fajnym przyjacielem. Żałuję, że nie utrzymujemy jakiegoś super kontaktu, ale on ma swoje życie i nowych przyjaciół, ja mam swoje życie i swoich przyjaciół.
-Cześć brat.-Wyłonił się z tłumu Bradley.
-Cześć młody. Wsiadaj, jedziesz do taty.-Powiedziałem i wsiadłem do samochodu.
-Kupiłeś coś do jedzenia?-Zapytał.
-Kupiłem. Pasy-burknąłem.-Masz.-Podałem mu kubełek kurczaków.-Nie uwal tapicerki.
-Dzięki. Postaram się.-Zaczął zapychać się jedzeniem.
Jechaliśmy w stronę studia. Gdy przejeżdżaliśmy koło Milkshake City zauważyłem biegnących Liam'a Zayn'a i Niall'a z jakąś laską przerzuconą przez ramię. Co oni odpieprzają. Na mózg im się coś chyba rzuciło. Nieważne, nie obchodzi mnie to zbytnio.
-Wypad. Tata czeka na ciebie na górze. Kogoś masz poznać. Chyba tego Ed'a co go tak wielbisz.
-Ed Sheeran. O kurde. PA!-Krzyknął i wybiegł z samochodu do budynku. Tak pogonił, że wywalił się na schodach, ale zaraz się podniósł i biegł dalej. Zwarty fan.
Odjechałem w stronę domu. Ciągle męczy mnie ta sprawa z Cher i Zayn'em. A jeśli ona mnie okłamała, jeśli tak naprawdę są razem? Nie, nie może mnie to obchodzić. Co się do cholery jasnej ze mną dzieje.
_______________________________________________________________________________
JEŚLI CZYTASZ TO SKOMENTUJ, PROSZĘ ♥
Cześć i czołem. Jak Daniel? Nic się nie dzieje, przepraszam, ale to nie jest czas na coś żeby się działo. Jak Wam się podoba? Przepraszam, że nie dodałam wczoraj, ale pojechałam daleko i wróciłam późno. No i tak, ale postaram się jeszcze dzisiaj dodać kolejny rozdział, bo jak na razie Pedro nie ma internetu i pisze w zeszyciku rozdział, a ja go dodaję tu. Także więc będzie dzisiaj Megan i Imagin z Zayn'em. Zadowoleni? Dziękuję za komentarze pod Cher, to tak wiele dla mnie/nas znaczy♥♥♥ Derp xx

1 komentarz: